Pierwszy raz pojechałam do Rzymu prawie piętnaście lat temu. Z pewnym politowaniem patrzę na swój fotograficzny urobek z tamtej podróży: kompletny brak praktycznego wykorzystania wiedzy o świetle i kompozycji, a także przedkładanie „naukowości” ponad szacunek dla ludzi, miejsca oraz kontekstu.
Tym razem postanowiłam podejść z nieco większym respektem do Wiecznego Miasta. Jak mi się to udało? Oceńcie sami.
Ponadto rzymskie wakacje objawiły jeszcze jedno zagadnienie – tym razem sprzętowe. Ale o tym będzie następnym razem.
Album niezwykłych zdjęć z wiecznego miasta: pięknych, z użyciem bardzo różnych ujęć ale też technik i świetne wykorzystanie światła. Zdjęcie tytułowe po prostu fantastyczne.