NA POCZĄTKU BYŁ ZENIT…

Fotografia pojawiła się w moim życiu za sprawą mojego ojca, który przed laty podarował mi swojego Zenita. Do dziś darzę ten aparat wielkim szacunkiem – jako pierwsze narzędzie, które pomagało mi kształtować fotograficzny warsztat, ale także zmysł obserwacji oraz wrażliwość na to co wokół. Na rzeczywistość, w której najważniejsi są ludzie i ich emocje.

Najbardziej cenię otwartość, dlatego też staram się nie ograniczać do jednego rodzaju zdjęć: fotografuję przyrodę, sztukę oraz życie codzienne. Stąd i TESSERA – nazwa kostek, z których układa się mozaiki.

 

Dodaj komentarz