Andaluzja

Lublin, 2012. Supersam NOVA nieopodal PKS-u. W stosie przecenionych książek kucharskich, kryminałów i wszelkiej maści poradników wykopałam bogato ilustrowany mini-album „Andaluzja. Sztuka i architektura”. Nie mogłam wówczas przypuszczać, że marzenie się spełni. Ale jednak. Osiem lat później pojadę na Południe Hiszpanii i na własne oczy zobaczę te wszystkie wspaniałości mauretańskiej kultury zanurzone w zapachu kwitnących drzew pomarańczowych.
Wypad do Andaluzji był jedną z tych podróży, która frontalnie zaatakowała wszystkie moje zmysły. Ciężko mi wybrać ulubione miejsce: z lufą przy skroni powiem, że najlepiej czułam się w Maladze. Pozostał też spory niedosyt, bo przecież jeszcze tyle zostało do zobaczenia. Może kiedyś?

Na wyjazd zabrałam większość z mojej rodziny Fuji, czyli: ukochany X-T10 wraz z obiektywami 23/1.4, 50/2.0 i 50-230/4.5-6.7. A do tego jeszcze Samyanga 12/2.0, Laowę 9/2.8 oraz najmłodsze dziecię 7Artisans 7.5/2.8. Szerokie kąty rządzą. 😉

 

2 Comments

  1. Piękne zdjęcia. Odzwierciedlają klimat tego regionu, bogactwo jego kultury….
    i to ujęcie tancerki flamenco. Zachwycające.

Dodaj komentarz